Wbrew pozorom, to może być jeden z najważniejszych przepisów świątecznych, a dokładniej przedświątecznych…
- Mamo, pamiętaj, że obiecałaś zrobić na szkolny kiermasz świąteczny ozdoby filcowe i kartki świąteczne.
- Pamiętam, robię, codziennie, od tygodnia. Ile tego ma być? – żywieniowa wariatka powoli czuła się jak chodząca maszyna do szycia. W każdej wolnej chwili wycinanie, wyszywanie i ozdabianie, następnie zszywanie i wypychanie watą filcowych serduszek i reniferów. Nawet sny były filcowe.
- Dużo, im więcej, tym lepiej.
- Dobra, dam radę.
- Mamo, kup mi papier do pakowania prezentów, cekiny i mulinę, bo będziemy robić w przedszkolu kartki świąteczne. I pamiętaj, że trzeba mi zrobić strój na przedstawienie, taki ludowy, z kolorową chustą i wiankiem. – Maja chyba sądziła, że wymyślanie zadań dla matki w najbardziej bojowych dwóch tygodniach w roku to jakiś konkurs. – A najlepiej zrób dwa stroje, bo jak Jasiek zachoruje, to jeszcze muszę zagrać pastuszka.
- Mamo, ale pamiętaj, że mamy wigilię we wtorek w klubie – świergotała Martyna.
- Dobrze, że nie w czwartek, bo wtedy u mnie przedstawienie. – bezlitośnie podbijała stawkę Majka.
Po licytacji grudniowych zadań i spotkań mogło nastąpić tylko jedno. Chóralne dobicie Przedświątecznej Matki Polki: Tylko pamiętaj coś upiec!
Właśnie dlatego poniższy przepis może się okazać ważniejszy niż wszystkie karpie, serniki i pierniki razem wzięte. Czas wykonania – 10 minut plus pieczenie.
Owsiane ciasteczka z żurawiną
Aneta, za ten przepis będę Ci dozgonnie wdzięczna! Uratowałaś mi grudzień. Podaję dalej, z małymi modyfikacjami. Ale zaznaczam też wersję podstawową jako wariant, ze względu na dostępność składników, dla zabieganych Przedświątecznych Matek.
- 125 g oleju kokosowego (oryginalnie 100 g masła)
- 2 łyżki miodu
- 3-4 łyżki syropu z agawy (oryginalnie 100 g cukru)
- 250 g płatków owsianych
- pół szklanki wiórków kokosowych
- garść żurawiny (można poeksperymentować z różnymi dodatkami)
Tłuszcz topimy z miodem w garnuszku. Suche składniki mieszamy, dolewamy agawę i roztopiony olej kokosowy z miodem. Mieszamy. Wyrzucamy do formy (u mnie wyłożone pergaminem: spora tortownica i mała keksówka). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C. Przed piekarnikiem stawiamy krzesełko, spokojnie wyszywamy kolejne filcowe ozdoby, a jednym okiem zerkamy kiedy ciacho się przyrumieni.
Jedna uwaga: jeśli z masłem, to wyjmujemy lekko ozłocone. Jeśli z olejem kokosowym, to dopiero całkiem zrumieniony wierzch jest sygnałem do wyjmowania, bo jeśli wyjmiemy za szybko całość będzie sypka.
Druga uwaga: ciacho najlepsze następnego dnia – jest wówczas lepiej związane, a w wersji z masłem mięknie i daje się łatwiej kroić.