Pewne rzeczy są nieśmiertelne. Takie na przykład Last Christmas zespołu Wham. Teoretycznie, gdy tylko usłyszymy pierwsze nuty tej piosenki, powinniśmy jak njaszybciej zatkać uszy. A jednak nadal pozostaje ona hitem numer jeden i muszę przyznać, że gdy tylko ją słyszę w radio, automatycznie podkręcam dźwięk. Bo Święta Bożego Narodzenia bez Last Christmas po prostu nie istnieją. Tak, jak bez piernika. Ale nie wegańskiego czy też bez cukru, jajek i bez innych grzesznych rzeczy, tylko tradycyjnego piernika na miodzie, z przyprawami korzennymi, mokrego, pachnącego i bardzo świątecznego.
Taki piernik piekła zawsze moja Babcia, oczywiście nasączając go odpowiednią ilością spirytusu, przez co był jeszcze bardziej mokry i długo zachowywał świeżość. Piernik możemy upiec już teraz, a krótko przed Świętami przełożyć go np. powidłami lub domową nutellą ze śliwek (przepis tutaj).
Na mega świąteczny piernik pieczony przy dźwiękach Last Christmas potrzebujemy:
- 2 szklanki mąki orkiszowej (lub pszennej)
- pół szklanki brązowego cukru
- opakowanie (ok. 15 g) przyprawy korzennej do pierników
- 200 g płynnego miodu
- 130 g masła
- 3 jajka, białka i żółtka osobno
- 4 łyżki kwaśnej śmietany
- 1,5 łyżeczki sody
Mąkę, sodę i przyprawę przesiewamy do miski. Masło ucieramy z cukrem aż powstanie jednolity krem. Dodajemy do niego żółtka i nadal ucieramy. Wlewamy powoli miód, dodajemy przesiane suche składniki i śmietanę. Całość dokładnie mieszamy. Białka ubijamy na sztywno i dodajemy w porcjach do masy piernikowej, delikatnie mieszając. Ciasto przelewamy do formy (keksówka o długości 35, a nawet 40 cm – im dłuższa, tym ciasto będzie niższe, ale zmniejszamy też ryzyko zakalca), wcześniej wysmarowanej masłem i oprószonej mąką. Pieczemy w temperaturze 165 stopni C przez około 50 – 60 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Przed samymi Świętami piernik możemy przekroić na trzy części, skropić każdą z warstw spirytusem, wódką lub likierem śliwkowym i posmarować powidłami, domową nutellą lub ulubionym kremem.
{ 1 odpowiedź… przeczytaj go poniżej albododaj jeden komentarz }
Oj tak, Święta bez „Last Christmas” się nie liczą
A piernik wygląda znakomicie