Wykonałam z uciechy kilka pajacyków, gdy pojawiły się ustalenia/ograniczenia dot. dozwolonego asortymentu w gniazdach rozpusty, czyli szkolnych sklepikach. Wczoraj natomiast padłam, widząc wspaniałomyślny gest pani minister, która jedynie sobie znanymi cudownymi metodami WYNEGOCJOWAŁA drożdżówki dla szkolnych sklepików.
Smaczki
Wegański krem z selera, burgery z soczewicy z ryżem i glazurowaną marchewką, zupa boczniakowo-szpinakowa, roladki z kurczaka zagrodowego faszerowane warzywami korzeniowymi z ryżem, pstrąg w sosie truskawkowym - to tylko część propozycji fajnej, smacznej i zdrowej kuchni restauracji Pod Niebieniem (róg Żydowskiej i Kramarskiej). Już niebawem będziecie w niej mogli spróbować wybranych przepisów Chilifigi, będą też konkursy i zniżki na lunche, będzie można kupić naszą książkę, ale o tym poinformujemy Was na bieżąco.
Pod Niebieniem stawia na kuchnię zdrową. Jest mnóstwo warzyw i owoców, jeśli mięso – to tylko ze sprawdzonych źródeł i od zaprzyjaźnionych dostawców, są gryczane naleśniki i przepyszny olej z lnianki. I najładniejsze krzesła w całym Poznaniu! Przetestowałyśmy z Moniką niemal wszystkie potrawy (ja raczej mięsne, Monika oczywiście te zielone) i z czystym sumieniem możemy polecić Pod Niebieniem każdemu, kto ma ochotę zjeść smacznie, zdrowo i w bardzo przystępnych cenach. Kuchnia i dla zwolenników mięsa, i potraw wegetariańskich, a nawet wegańskich (sojowy Strogonow!!!). Moje dzieci, którym zaproponowałam chrupiące warzywa z tofu - skusiły się jednak na steka z domowym guacamole i mlaszcząc wrąbały go zanim zdążyłam zapytać czy smaczne. Ale przyznaję, że mięso było rewelacyjne!
Warto też zaznaczyć, że właściciel jest kibicem Kolejorza!
Kulinarna poprzeczka w Poznaniu została mocno zawyżona. Jeśli ktoś chce zjeść smacznie, zdrowo, nietypowo i z pomysłem, powinien wybrać się do restauracji Warto nad Wartą, przy Alejach Marcinkowskiego. Przetestowałam tam niemal wszystko i jak dotąd kucharz nie zaliczył żadnej wpadki. A o takie, jak wiadomo, w wielu restauracjach stosunkowo łatwo. Dzień wcześniej odwiedziłam inny, dość popularny lokal w Poznaniu, w którym dostałam jajecznicę w wersji kamiennej – do łupania kilofem oraz jajka na bekonie, którymi z powodzeniem można było wybić szyby w oknach.
W Warto nad Wartą jajecznica rozpływa się w ustach, twarożek z nutą mięty, rzodkiewką i szczypiorkiem zaspokoi najbardziej wybrednego smakosza, a dania główne postawią kropkę nad i. Tuńczyk. Po pierwsze - nie jest podeszwą, po drugie - nie był wcześniej zamrożony. Jest miękki, delikatnie surowy w środku i zamknięty w pieprzowej panierce. Dorsz. Soczysty, świeży, ułożony na słodkim puree z marchewki. Jagnięcina. Wyborna, w ziołowej panierce, dopieszczona smardzami. Risotto ze szparagami. Zjadłam tak szybko, że muszę powtórzyć, by móc je opisać. Jeśli mamy jeszcze miejsce na kulinarne apogeum – sięgnijmy po desery. Choćby po dwusmakowe tiramisu zaserwowane w miniaturowych doniczkach i zwieńczone jadalnymi kwiatami. I mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Dawno żadna restauracja nie zachwyciła mnie do tego stopnia. Kucharz podobno nie ma żony ;-).
Czy macie ochotę na fiołkowe risotto z krewetkami? A może raczej na humus z żółtlicy albo twarożek z kurdybankiem? „Pyszne chwasty” to niesamowita książka kucharska, której autorka wyczarowuje potrawy z tego, co rośnie w ogrodzie. Najczęściej są to te rośliny, których chcemy się pozbyć – czyli uporczywe i wszędobylskie chwasty. Jak przekonuje autorka wiele z gatunków niechcianych, ale jadalnych, kryje w sobie całe mnóstwo ciekawych smaków, a także właściwości zdrowotnych. Rozrastające się błyskawicznie pokrzywy, uciążliwy mniszek czy wszędobylska gwiazdnica nie muszą być wyłącznie wrogimi intruzami, lecz mogą stać się składnikiem wyjątkowego dania.
Książka zawiera przepisy kulinarne na zupy, dania główne, pasty, przekąski, a także desery, których najważniejszym składnikiem są chwasty, czyli pospolite w Polsce dzikie rośliny, jakie z łatwością znajdziemy w ogrodzie lub na łące. Większość przepisów podana jest w dwóch wersjach: tradycyjnej i wegańskiej.
Małgorzata Kalemba-Drożdż, autorka książki prowadzi też kulinarnego bloga „Trochę Inna Cukiernia”, na którym z entuzjazmem promuje jedzenie dzikich roślin i jadalnych kwiatów. Jest doktorem biochemii, prowadzi liczne badania naukowe, wykłada właśnie biochemię oraz zajęcia z racjonalnego żywienia. Przyznam szczerze, że nigdy nie próbowałam zaciągnąć chwastów do kuchni, no może z wyjątkiem mlecza, z którego robię miód. Najbardziej zachwycił mnie tort z pokrzyw. Nie dość, że pięknie wygląda, to świetnie smakuje. Jadłam, ale sama jeszcze nie robiłam. Pierwsze podejście będzie w ten weekend – planuję wersję wegańską z mleczkiem kokosowym, bez jajek. A na zachętę – przepis i zdjęcia z książki.
Na tort potrzebujemy:
Ciasto:
200 g młodych pokrzyw (lub np. 120 g pokrzywy i 80 g rukoli)
4 jajka
2 szklanki mąki
1 szklanka oleju
1 szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Masa i dekoracja:
100 g białej czekolady
500 ml śmietany kremówki
1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
200 g konfitury truskawkowej
250 g truskawek
poncz
sok z 1 cytryny
1 łyżeczka skórki z cytryny lub
pomarańczy
1 łyżeczka miodu lub cukru
50 ml wody
50 ml Cointreau, Grand Marnier lub innego likieru cytrusowego
Pokrzywę umyć, sparzyć, starannie odcisnąć z wody i dokładnie zmiksować z olejem w blenderze. Jajka ubić na puszystą masę, dodając stopniowo cukier. Delikatnie dodawać mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia na przemian z pokrzywą. Masę przelać do tortownicy o średnicy 22 cm wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez około 1 godzinę w temperaturze 180°C, aż patyczek wbity do ciasta będzie suchy. Składniki ponczu zmieszać. Czekoladę roztopić. Kremówkę ubić z cukrem, dodając roztopioną czekoladę. Wystudzony tort przekroić na 2 krążki. Każdy skropić ponczem i posmarować konfiturą, przełożyć bitą śmietaną. Z zewnątrz posmarować bitą śmietaną, udekorować owocami. Do przygotowania tortu można użyć mrożonej pokrzywy, a truskawki i białą czekoladę zamienić na wiśnie z syropu i gorzką czekoladę.
A na koniec zdjęcie z warsztatów kulinarnych „Pyszne chwasty”