Żywieniowa wariatka nienawidzi Walentynek! Szczerze i do bólu! Dlaczego z okazji tego święta wszyscy domagają się słodyczy? Gardzą serduszkami z marchewek i buraka. Do tego z kiełków dekorację na Dzień Zakochanych wyczarować jakoś ciężko, a czosnek czy cebula średnio się z tym świętem komponują zapachem. Ciężki czas dla żywieniowych wariatów.
Im bardziej słodkie, jadalne, cukierkowe dekoracje, tym lepiej. Brrr. Rodzina domaga się bezowych serduszek. Serce krwawi, dłonie drżą na sam widok około tony niezbędnego, wstrętnego cukrowego pudru.
Ale los bywa złośliwy. Choćby nie wiem jak żywieniowa wariatka próbowała zepsuć bezy, choćby wzięła jajka zimne prosto z lodówki, to i tak nigdy nie chcą się rozbabrać na blaszce, rozpłynąć w bezkształtnego kleksa, albo przypalić. Bezy, o których każda gotująca i piekąca osoba powie, że są kapryśne przynajmniej jak ptysie, albo jak nastolatka z fochem. Żywieniowa wariatka zawsze wyjmuje z piekarnika, z obrzydzeniem wielkim, doskonałe, z wierzchu chrupiące, w środku miękkie i lekko ciągnące… Normalnie masakra!
Co dziś ozdobią bezy? Przekonacie się wieczorem. Na razie przepis na te, niestety, doskonałe paskudy.
Bezy w kształcie serca
- szczypta soli
- cukier puder
Ilości? Zależy od potrzeb. Na 4 białka jaj użyłam ok. 200 g cukru. Szczypta soli, bez zmian, pozostaje szczyptą.
Nie szaleję nigdy z temperaturą jajek, ale jednego pilnuję jak Burek budy – muszą być świeże i „zrelaksowane”, czyli od kur w wolnego wybiegu (może dlatego bezy są doskonałe?).
Białka najpierw ubijamy z solą. Kiedy pianka będzie już absolutnie, doskonale sztywna, zaczynamy dosypywać cukier. Nie mam cierpliwości, aby sypać po łyżeczce, natomiast wrzucam cały potrzebny cukier w 2-3 porcjach. Miksujemy tak długo, aż zrobi się gęsty, okropnie słodki krem.
Nigdy nie używam szprycy. Nie znalazłam jeszcze takiej, która umożliwiałaby robienie tak cienkich i precyzyjnych wzorów, jak lubię. Biorę… mały woreczek, czysty, nowy, przeznaczony do celów spożywczych (np. do mrożonek). Ładuję do niego kilka łyżek ubitych białek, następnie przez obcięty narożnik wyciskam dowolne wzory: serca, domki, kwiatki, ślimaki, co tylko potrzebne do dekoracji czegokolwiek i z jakiejkolwiek okazji…
Wyciskanie wzorów cienkimi wężykami zamiast wylewania wielkiej ciapy, powoduje, że bezy lepiej się pieką/suszą. Przez drobne powstałe przerwy powietrze dotrze do każdej warstwy większych okazów. Po prostu ideał.
Temperatura 140 st. C. Ważne, aby to był obieg powietrza, a nie ostro grzejąca grzałka – ja mam w piekarniku z obrazkowym programowaniem dla idiotów taki system do ogrzewania talerzy. Idealny na bezy! Do średnich bezików wystarczy 30 minut pieczenio-suszenia.
I jestem tym kolejnym bezowym sukcesem za bardzo zdenerwowana, żeby przeliczać kalorie. Wrrr.
{ 8 odpowiedzi… przeczytaj je poniżejdodaj jeden komentarz }
Czy te ciasteczka poleżą kilka dni, czy raczej trzeba je zjeść bo zaczynają rozmiekać? Chciałabym upiec ale na kilka dni przed przyjściem gości.
Podobno bezy mogą leżeć kilka dni. Ja nie próbowałam tak długo, ale do następnego dnia to spokojnie. Trzeciego dnia ostatnie pozostałe juz nie były takie chrupiące, ale gdyby dopilnować, żeby miały sucho;) to powinny dać radę:)
Chyba zaryzykuję. Organizujemy, razem z właścicielką Krysią Adamczak, w Poznaniu, w jej „księgarni Z Bajki ” spotkanie z Ania Janko, 7 marca przyjedzie z Warszawy. Tematem jest jej książka o miłości. Chciałam upiec kilka białych serduszek na tę okazję, ale muszę zrobic to wcześniej, gdyby sie nie udało, bedzie czas, żeb coś kupić, po prostu. Dzięki.
To trzymam kciuki, żeby sie udało:-)))) pozdrawiam
Ciasteczka są w piekarniku, to tylko próba. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Gorzej z równym wyciskaniem, sa niezbyt ładne, ale drugie będą lepsze. A Może i Pani wpadłaby do „księgarni z Bajki”. To urocze miejsce, spotykamy się tam często w gronie świetnych ludzi, dużo młodszych niż ja (buuuu) i są to głównie kobiety, czasami z dziećmi, bo to księgarnia bardzo pro dziecięca. Bywają też redaktorzy ze Zwierciadła (czasopismo) i byłaby okazja zaprezentować bloga, Chilifigę i zdobyć czynnych użytkowników. Ania Janko, to świetna, przesympatyczna pisarka i poetka. Atmosfera jest bardzo rodzinna. Poniżej link do księgarni.
http://www.ksiegarnia-bajka.com.pl/
Z wyciskaniem to kwestia wprawy. Choć ja też niezbyt często je robię, dlatego idealne nie są i raczej nie będą;-)
Bardzo dziękuje za zaproszenie! W tym tygodniu na pewno nie dam rady niestety, ale chętnie przyjadę na kolejne spotkanie:-))))))))) Postaram się śledzić na stronie terminy, ale poproszę o sygnał, gdyby Pani pamiętała o mnie przed następnym spotkaniem, to będę wdzięczna za sygnał.
pozdrawiam serdecznie!
Ok, zamieszczam wszystko na facebooku ale dam znać i tutaj. Natasza pewnie ma w to wgląd. Znamy się z nią z wydawnictwa, obie wydajemy u Zyska. KJ.
Dziękuję i do zobaczenia zatem!